Na Żelazny Szlak Rowery wjechałem pełen nadziei. Oficjalna strona i komunikaty zaangażowanych w projekt gmin roztaczały aureolę wyjątkowości nad 45-kilometrową polsko-czeską pętlą. Prawda jest jednak nieco bardziej szara.
Mapa Żelaznego Szlaku Rowerowego |
W oficjalnym
przewodniku można przeczytać: „Pięć samorządów leżących bezpośrednio przy
dzisiejszej granicy polsko-czeskiej postanowiło z problemu zamykanych i
niewykorzystanych linii kolejowych, a także potencjału drzemiącego w historii
kolejnictwa, stworzyć szansę na powstanie unikatowego transgranicznego produktu
turystycznego. Zapadła decyzja o budowie Żelaznego Szlaku Rowerowego łączącego Godów
– Jastrzębie-Zdrój – Zebrzydowice – Petrovice u Karvine – Karvinę, którego
spora część poprowadzona będzie po przejętych przez samorządy dawnych
torowiskach”.
Kłopot w tym,
że prawdziwie nowe ścieżki biegnące po wspomnianych nasypach kolejowych to
raptem dwa odcinki o łącznej długości nieco ponad sześć kilometrów, między Godowem a
Jastrzębiem-Zdrojem, i z Jastrzębia do pobliskich Zebrzydowic. I tyle. Coś się
jeszcze buduje po polskiej stronie ale niewiele to zmieni.
Trzykilometrowy odcinek z Godowa do Jastrzębia-Zdroju (szkoda, że tak krótki) |
Trasa wiedzie
w znacznej części drogami publicznymi raz z mniejszym, raz z większym ruchem
samochodowym. Drugim problemem szlaku jest fatalne jego oznakowanie w Czechach.
Tablice informacyjne albo nie istnieją, albo podają tak skomplikowane schematy
dróg, że trudno znaleźć właściwy kierunek jazdy. Jazda bez mapy i nawigacji
oznacza absolutną pewność zgubienia szlaku po stronie czeskiej, a nieustanne
błądzenie w czeskiej Karwinie jest po prostu frustrujące. Moje zdanie
potwierdziło wielu spotkanych po drodze rowerzystów.
Oznakowanie szlaku po polskiej stronie jest nienaganne |
Czeskie znaki to często skomplikowane schematy skrzyżowań |
To, co
napisałem nie oznacza wcale, że nie warto wybrać się na polsko-czeskie
pogranicze. Trasa ma potencjał turystyczny głównie z tego powodu, że, po
pierwsze, stanowi ciekawą i wystarczająco długą pętlę, a po drugie, daje okazję
odwiedzić sąsiadów zza Olzy. Warto zatrzymać się na rynku w Karwinie i zwiedzić
park Bożeny Niemcowej. Pętlę najlepiej zacząć w Godowie gdzie łatwo można zostawić
auto i udać się w trasę na rowerze.
Gmina Godów,
główny inicjator Żelaznego Szlaku Rowerowego, stara się przejąć teren dawnej
stacji kolejowej. Rozważane jest także przedłużenie trasy do Wodzisławia
Śląskiego.
Do pobrania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz