Co zrobić gdy ma się jeden dzień na przejażdżkę? Jechać do lasu. Padło na Puszczę Niepołomicką, którą, wydawało mi się, że znam. A jednak odkryłem co nieco.
Nie spieszyło mi się. Pierwszy postój już nad Zalewem Nowohuckim |
Fragment nieoznakowanej trasy Amber Trail |
Świetnie się jedzie po wale powodziowym |
Najważniejsze, że omija główne drogi i tylko przez chwilę, mostem nad Wisłą, prowadzi przez drogę nr 75. Po czym wpada na WTR-kę, a z tamtą, za Wolą Batorską wjeżdża się już na teren puszczy. Cud i miód.
Przystanek Przylasek Rusiecki |
Drugim odkryciem był nieznany mi dotąd dostęp do Czarnego Stawu od północnej strony. Kilka miesięcy wcześniej niepotrzebnie przedzierałem się przez krzaki, by się do niego dostać, a wystarczyło zjechać z Drogi Królewskiej. I już.
Nad Czarnym Stawem (nie w Tatrach) |
Trzecim odkryciem był Wężowy Staw położony na południowo-zachodnim skraju lasu. Może nie tak spektakularny jak Czarny Staw, ale zawsze to miłe miejsce.
Do Krakowa wróciłem tą samą trasą, jak przyjechałem. Przez same Niepołomice (kawa na rynku musiała być), most nad Wisłą i znów przez malownicze zbiorniki w Przylasku Rusieckim.
Na rynku w Niepołomicach |
Najprawdopodobniej miną lata, zanim na WTR-kę zacznę jeździć od strony mostu Wandy. Co prawda wały nad Wisłą mają być udostępnione rowerzystom, ale nie na całej długości do Wiślanej Trasy Rowerowej. I tak zostanie kilka kilometrów do przebycia razem z pędzącymi samochodami. Z góry dziękuję za taką przyjemność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz