Nareszcie zrobiło się na tyle majowo ciepło, że mogłem pomyśleć o nocowaniu w namiocie. Celem trzydniowej pętli z Krakowa było Świętokrzyskie, a szczególnie dolina rzeki Nidy, którą zamierzałem objechać trzymając się 100-kilometrowej trasy o tajemniczej nazwie Madonny Ponidzia. Przejechałem też fragmentami inne ścieżki, szczególnie fenomenalny świętokrzyski fragment europejskiej trasy Eurovelo 11, liczący prawie 40 km z Lekszyc do Wiślicy.
|
Fantastyczna ścieżka Lekszyce-Wiślica (Euro Velo 11)
|
Wrażenia z tych trzech dni są niemal wyłącznie pozytywne. Minusem jest wyjazd z Krakowa, dlatego przemilczę pierwsze 40 km do Lekszyc. Cała reszta trasy, czyli w sumie ponad 300 km, które przejechałem w ciągu trzech dni, były ładne, bezpieczne, zróżnicowane i zwyczajnie fajne. W większości poruszałem się po drogach publicznych z niewielkim ruchem, z wyjątkiem wspomnianej już ścieżki Lekszyce-Koniecmosty, i ścieżki Jędrzejów-Wygoda (24 km).
|
Madonny Ponidzia - trasa po pustych drogach
|
Od razu zwracam uwagę na jedną rzecz: Świętokrzyskie jest mocno pofałdowane, region mogę porównać z Roztoczem. Porządnie się namęczyłem zarówno pierwszego, jak i drugiego dnia, bo dziennych przewyższeń wyszło ponad 1 700 m. Niemało.
|
Na zdjęciu tego nie widać, ale naprawdę jest pod górę
|
Jeśli chodzi o spanie, to z góry założyłem, że będą noclegi na dziko. Inaczej już nie chcę, zwłaszcza w przypadku krótkich, kilkudniowych wyjazdów.
|
Śpię tam, gdzie chcę
|
RELACJA Z WYPRAWY (4-6 maja 2022 r.)
Dzień 1 Kraków-Teresów 117 km
Z Krakowa nie ma dobrego wyjazdu jeśli nie liczyć Wiślanej Trasy Rowerowej. Każda inna opcja sprowadza się do alternatywy: albo wyboiste, słabo przejezdne drogi, albo zatłoczone szosy.
Próbowałem wyjechać wzdłuż torów kolejowych na północny wschód, ale w końcu zrezygnowałem. Wskoczyłem ostatecznie na drogę nr 776 i dotarłem do Proszowic, a zaraz potem do Lekszyc. Tam czekała niespodzianka: prawie 40-kilometrowa ścieżka rowerowa od granicy z województwem małopolskim w Lekszycach do Wiślicy.
|
Prosta, równa, malownicza
|
Asfaltowa ścieżka biegnie w pobliżu byłej kolejki
wąskotorowej przez gminy Kazimierza Wielka, Czarnocin i Opatowiec, przecinając naprawdę urokliwe zakątki regionu. Dla rowerzystów przygotowane są miejsca do odpoczynku z
wiatami.
|
Długo by chwalić ścieżkę Lekszyce-Wiślica
|
Z tej znakomitej ścieżki, która stanowi mikroskopijny niestety fragment europejskiej trasy Eurovelo 11 Norwegia-Grecja (6550 km), zjechałem przed Wiślicą. W Koniecmostach. Tam zacząłem przygodę ze ścieżką oznakowaną na niebiesko, noszącą nazwę Madonny Ponidzia.
|
Po takich droga wiedzie trasa Madonny Ponidzia
|
„Zapraszamy na szlak Ponidziańskich Madonn, gdzie przestrzeń otwarta po
daleki horyzont pachnie miętą, a zamknięta w ramionach lessowych wąwozów
wypełnia się śpiewem cykad. Tutejsze Madonny pod czujnym okiem patronki
Ponidzia św. Anny spoglądającej z pińczowskiego wzgórza, od pokoleń
wspomagają mieszkańców w codziennych troskach i strzegą niezwykłości
przyrody i pięknych kart lokalnej historii” – czytamy w mapie
opracowanej przez Lokalną Organizację Turystyczną Ziemi Pińczowskiej.
|
Rozległe perspektywy Ponidzia
|
Potwierdzam - zaskoczony byłem urokiem tych miejsc. Spokojem, zielenią, ciszą zmąconą tylko wiatrem i - naprawdę - graniem świerszczy. Taki właśnie był mój pierwszy biwak na Ponidziu, na terenie Kozubowskiego Parku Krajobrazowego. Od asfaltowej drogi odbiłem jakieś 500 metrów w głąb lasu, gdzie znalazłem uroczą polanę.
|
I tylko ptaki i świerszcze
|
Dzień 2 Teresów-Gacki 100 km
Drugi dzień był bardzo urozmaicony. Najpierw kontynuowałem drogę szlakiem Madonny Ponidzia, ale spontanicznie zdecydowałem odbić na północ do Jędrzejowa, żeby sprawdzić jak wygląda ścieżka rowerowa wzdłuż torów kolejki wąskotorowej. Okazało się, że szutrowa, miła trasa liczy ok. 10 km. Szkoda tylko, że nagle kończy się w lesie.
|
Szutrowa ścieżka z Jędrzejowa, a przy niej dwie wiaty
|
Potem asfaltowymi drogami dojechałem do Pińczowa, a tam po raz pierwszy w tym roku wykąpałem się. Woda w Zalewie Pińczowskim była wystarczająco ciepła do kąpieli.
|
Kąpielisko w Pińczowie
|
Umyty i odświeżony spokojnie przejechałem 10 km do Gacek gdzie znajdują się dwa zbiorniki wodne - Pompa" i Podkowa. Powstały w połowie lat 80. XX w. w wyniku
rekultywacji wyrobiska byłej kopalni gipsu Gacki-Krzyżanowice. Nad Podkową znalazłem przepiękne miejsce na nocleg. Usmażyłem kiełbaskę, rozstawiłem namiot nad brzegiem wody i zasnąłem w towarzystwie ptaków i cykad.
|
Gdzie może być lepiej?
|
Dzień 3 Gacki-Kraków 145 km
Po wspaniałym biwaku w Gackach ruszyłem w stronę Wiślicy, która należała do najważniejszych ośrodków
polityczno-administracyjnych monarchii piastowskiej, a jej początków
należałoby szukać w IX w. jeszcze w państwie Wiślan. Jednym z ciekawszych zabytków Wiślicy jest bazylika mniejsza Narodzenia NMP. Ufundowana przez Kazimierza Wielkiego, liczy prawie 700 lat.Największy z polskich historyków, Jan Długosz, wzniósł w Wiślicy murowany z cegły wikariat, perłę gotyckiego budownictwa, zwany dziś Domem Długosza.
|
Dom Długosza i gotycka dzwonnica w Wiślicy
|
Po przekroczeniu Wisły w Nowym Korczynie wjechałem na dobrze mi znaną Wiślaną Trasę Rowerową. Dalej w Otfinowie promem przeprawiłem się przez Dunajec na tzw. Szlak Bursztynowy.
|
Szlak Bursztynowy zaraz za Nowym Korczynem
|
Szlak został wytyczony w 2006 r. przez zespół Greenways wspólnie z krakowskim odziałem PTTK na odcinku z Krakowa do Tarnowa. Ostatnio pojawiły się na nim nowe oznakowania, a ślad 91-kilometrowej trasy można pobrać ze strony
Visit Małopolska. Szlak zaskoczył mnie grawelowym przebiegiem, zwłaszcza na odcinku Borzęcin-Okulice. Szczerze polecam ten fragment.
|
Bursztynowa ścieżka w lesie
|
W Mikluszowicach dojechałem do dobrzej mi znanej trasy Velo Metropolis, by przez Niepołomice i kawałek WTR ostatecznie wrócić do Krakowa. I tak skończył się ten objazd małopolsko-świętokrzyski.
|
Zupka i kawa przed Niepołomicami - ostatni posiłek na trasie
|
PODSUMOWANIE
Ogólna ocena trasy może być tylko pozytywna. Polecam przede wszystkim świętokrzyski fragment Euro Velo 11: ponad 40 km fantastycznej prawdziwej trasy rowerowej. Szlak Madonny Ponidzia, choć wytyczony po drogach publicznych, jest bardzo bezpieczny ponieważ jedzie się po naprawdę mało uczęszczanych szosach.
|
Zbiornik Podkowa w Gackach
|
Ciekawym doświadczeniem była też co prawda krótka, ale urocza 10-kilometrowa ścieżka z Jędrzejowa wzdłuż torów kolejki. No i oczywiście Szlak Bursztynowy - nie wiedziałem, że na wschód od Puszczy Niepołomickiej można pojeździć na tak kapitalnych trasach.
|
Takie trasy to ja lubię - bardziej odkryty fragment bursztynowej ścieżki
|
W czasie tych trzech dni po raz kolejny przekonałem się, że najbardziej lubię wyjazdy w warunkach pełnej swobody - z namiotem i własną kuchnią. Zatrzymuję się na nocleg, posiłek, a nawet po prostu na kawę tam, gdzie mi się podoba. Drugiego dnia, gdy dojechałem nad zbiornik w Gackach, wiedziałem, że właśnie tam zatrzymam się na biwak, choć mogłem jechać dalej przez co najmniej kolejne trzy godziny.